Może próbować skasować Cię z życia, ale z pamięci nigdy Cię nie wykasuje, co potwierdza moja ex, która odezwała się do mnie po 6-7 latach. Tak ta dziewczyna, którą właśnie tu opisuje odezwała się do mnie po 7 latach z pytaniem, co tam słychać. Jak widzisz, potrafiła znaleźć kontakt do mnie po tylu latach.
Horrory można podzielić na różne gatunki i podgatunki, a jednym z nich jest tzw. found footage. To film stylizowany na znalezione nagranie amatorskie, a wydarzenia prezentowane są z perspektywy kamery należącej do jednego z bohaterów. Najsłynniejszym przykładem takiego gatunku jest bez wątpienia “Blair Witch Project”. Zobacz również: Jest niekwestionowanym mistrzem grozy. Zdradził, którego horroru nie był w stanie obejrzeć do końca Do tej samej kategorii można przypisać jeden z najnowszych horrorów, jaki w ostatnim czasie zadebiutował na Netflixie. Produkcja już okryła się złą sławą wśród widzów - po seansie wiele osób nabrało przekonania, że spadła na nie klątwa. „Powrót klątwy”. Nowy horror Netflixa przeraził widzów Mowa o horrorze zatytułowanym “Powrót klątwy” (“Incantation”). To tajwańska produkcja, która pojawiła się na Netfixie na początku lipca. O czym opowiada ten horror? Oto oficjalny opis fabuły: Sześć lat temu Li Ronan została przeklęta po złamaniu religijnego tabu. Teraz musi chronić swoją córkę przez konsekwencjami swoich czynów. Ale to nie koniec. Twórcy filmu podkreślają, że został on zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Poniżej możecie obejrzeć zwiastun tej produkcji. Jak na “Powrót klątwy” zareagowali widzowie? Wielu koneserów gatunku bardzo chwaliło ten tytuł. Właśnie skończyłem oglądać. Ten film znalazł się na mojej liście top 3 najlepszych horrorów wszech czasów. To zdecydowanie najlepszy horror, jaki widziałem. Straszy od początku do końca, nie ma w nim żadnych nudnych momentów. Horrory zazwyczaj nie robią na mnie wrażenia, ale ten naprawdę mnie wystraszył - pisali widzowie na Twitterze. Co więcej, niektórzy internauci stwierdzili, że po obejrzeniu tego filmu mają wrażenie, jakby sami zostali przeklęci. Właśnie skończyłem oglądać “Powrót klątwy”. Czy teraz sam jestem przeklęty? Ten film chyba rzucił na mnie klątwę. “Powrót klątwy” mnie przeraził. Czuję, jakbym po jego obejrzeniu został przeklęty. Oglądaliście ten film na Netflixie? Zobacz również: Obejrzała ponad tysiąc horrorów. Zdradziła, które przeraziły ją najbardziej
W 1983 roku Robert Zemeckis wyreżyserował "Powrót do przyszłości".Michael J. Fox wcielał się w filmie w Marty'ego McFly'a, typowego amerykańskiego nastolatka lat 80.XX wieku, który
Rozstania bywają bolesne. Choć przysłowia mówią nam, że nie wchodzi się do tej samej rzeki dwa razy, to powrót do byłego jest częstszym zjawiskiem, niż mogłoby się nam wydawać. Dlaczego tak wiele kobiet decyduje się wrócić do byłego faceta? Czy powrót do byłego to dobry pomysł? Zerwanie nie zawsze oznacza końca wspólnej drogi. Aż 60 procent par twierdzi, że wróciło do siebie po pierwszym rozstaniu. Biorąc pod uwagę, że czynniki, które najpierw poróżniają poszczególnych ludzi, a następnie przyciągają ich z powrotem do siebie, różnią się tak bardzo, jak osoby w związku. Dlatego też trudno jest wskazać jakiekolwiek ogólne powody, dla których niektóre pary wracają do siebie. Aby uzyskać więcej informacji na ten temat, poprosiliśmy trzy kobiety, aby podzieliły się historiami swoich romantycznych związków – przed i po zerwaniu. Powrót do byłego – historia Basi Poznaliśmy się z Robertem pierwszego dnia naszego pierwszego roku na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Mieszkaliśmy w akademiku w pokojach naprzeciwko siebie. Wciąż pamiętam dzień, kiedy się tam wprowadzaliśmy, a na jego drzwiach pojawiła się kartka z napisem: „Wejdź, poznajmy się!” Zaczynaliśmy jako znajomi, którzy stali się przyjaciółmi, a po jakimś czasie byliśmy już nierozłączni. Jako nastolatka zmarnowałam ogrom czasu na fantazjowanie o mężczyźnie, w którym kiedyś się zakocham. Wyobrażałam sobie, że będzie wysoki i przystojny, inteligentny i że z przyjemnością będzie mówił o swoich uczuciach. (Winię za to komedie romantyczne.) Wyobraźcie sobie więc moje zdziwienie, gdy zakochałam się w perkusiście zespołu rockowego z Wrocławia, który miał przekłute ucho i długie włosy. Robert był energiczny, delikatnie niestosowny i niesamowicie miły. Pomimo wszystkich przeczytanych książek o idealnej miłości – zakochałam się. Szybko i wściekle. Choć na pierwszy rzut oka nie pasowaliśmy do siebie, byliśmy dla siebie stworzeni. Nikt nie spodziewał się, że będziemy parą. Zdałam sobie sprawę, że był facetem, z którym będę już zawsze w dniu, w którym nie poszedł do pracy, aby zamiast tego obejrzeć ze mną ostatni odcinek mojego ulubionego programu. Wiedziałam, że nie jest nim tak zainteresowany jak ja, ale po prostu bardzo mu na mnie zależało. Nasze spotkanie w wieku 19 lat było uroczą opowieścią, ale wiązało się z wieloma wyzwaniami. Szybko dowiedzieliśmy się, że nie musimy jedynie razem się rozwijać, musimy razem wydorośleć. Idealne chwile przeplatały się z tymi trudnymi. Nawet na chwilę się rozstaliśmy, co prawie nas złamało. Gdy zbliżało się zakończenie studiów, wiedzieliśmy, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na ślub, ale prawdziwe życie się zaczynało i trzeba było podejmować dorosłe decyzje. Nauczono nas, jak wytyczać własne ścieżki, być dumnym z naszych osiągnięć, robić karierę i czuliśmy, że stoimy przed najważniejszym wyborem. Czy rozstajemy się i ryzykujemy utratę siebie nawzajem, czy też pozostajemy razem i ryzykujemy utratę siebie samych? Zamiast robić coś w stylu „zostańmy przyjaciółmi”, zdecydowaliśmy się na całkowite zerwanie. Nie kontaktowaliśmy się ze sobą, nawet z naszymi przyjaciółmi spotykaliśmy się osobno. Szybko zdałam sobie sprawę, że z taką stratą wiąże się ogromny smutek. Był nagły i wszechobecny. Nie tylko tracisz osobę, ale także życie, które dotychczas dzieliliście. W trakcie rozstania dochodzi dokuczało mi również poczucie żalu. Straciłam grunt pod nogami. Jest takie francuskie powiedzenie: „tu me Marques”. Dosłowne tłumaczenie brzmi „tęsknię za Tobą”, ale tak naprawdę bardziej chodzi o coś w stylu „boleśnie odczuwam Twój brak”. Gdy nie byliśmy ze sobą oboje czuliśmy to w różnym czasie i na różne sposoby. Jest to uczucie, którego nie potrafimy zapomnieć i często pomaga nam sprostać nieuniknionym wyzwaniom. Zdałam sobie sprawę, że bez względu na górę, przed którą stoję, wspinaczka jest zawsze lepsza z Robertem niż bez niego. Dowiedziałam się, jak cenny jest wspólnie spędzony czas i podążanie za intuicją. Zrozumiałam, że czasami najważniejsze rzeczy w życiu zasługują na drugą szansę. W końcu zdaliśmy sobie sprawę, że nie musimy wybierać między związkiem a spełnianiem naszych ambicji. Musieliśmy się nauczyć dbać o siebie na wzajem. Po pięciu miesiącach wróciliśmy do siebie i po kilku latach wzięliśmy ślub. Powrót do byłego – czasami takie relacje mają sens Szymon i ja poznaliśmy się na randce w ciemno. Jego brat spotykał się z jedną z moich przyjaciółek z liceum i stwierdzili, że będziemy dla siebie idealni. Przez długi czas nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedniego momentu – jedno z nas lub oboje akurat spotykaliśmy się z kimś innym, ale w końcu udało nam się spotkać się na uroczystości ukończenia studiów jego brata. Jestem z natury ekstrawertyczna i towarzyska, ale spotkanie z nim sprawiło, że zaniemówiłam. To naprawdę była, używając frazesu, miłość od pierwszego wejrzenia. Trzeba przyznać, że w dużej mierze było to spowodowane tym, że Szymon wyglądał prawie jak Ryan Gosling – moja sympatia z nastoletnich lat. Był niesamowicie przystojny, zabawny, uroczo dziwaczny i elegancki. Tego samego dnia umówiliśmy się na kolejny weekend, choć mieszkaliśmy w innych miastach. Oczywiście oboje spotykaliśmy się z wtedy innymi ludźmi i nie interesował nas związek na odległość. Kilka miesięcy później zerwałam z moim chłopakiem. Wyznałam mu, że czuję więź z facetem, którego poznałam jakiś czas temu i że kontynuowanie naszego związku wydawało mi się nieuczciwe. Następnego dnia Szymon zadzwonił i powiedział, że zerwał ze swoją dziewczyną! Byłam w szoku! Nie mówiliśmy o tym wcześniej, nawet nie planowaliśmy tego zrobić. Kilka tygodni później zaskoczył mnie, pokazując się w Warszawie i wtedy zostaliśmy parą. Od razu rozmawialiśmy o małżeństwie, pierścionku, miesiącu miodowym i naszym wspólnym życiu. Kilka miesięcy później pobraliśmy się. To wszystko wydarzyło się tak szybko, że nie mieliśmy szansy na zbudowanie solidnej podstawy, która jest niezbędna, aby utrzymać małżeństwo i przetrwać nieuniknione kryzysy. Inwestowaliśmy w nieruchomości, zakładałam firmę, on remontował dom, pracując na pełny etat. Z biegiem lat nasza relacja zaczęła się rozpadać. Chociaż kochaliśmy się, nasz związek nie miał solidnej podstawy. To nie było zdrowe ani dla nas, ani dla naszych dzieci. Po spędzeniu wspólnie 20 lat rozwiedliśmy się, ale nadal mieszkaliśmy razem dla dobra naszych dzieci. Miałam wtedy bardzo dużo podróży służbowych, a on prowadził interesy za granicą i ciągle latał tam i z powrotem. Dzieci były naszym najwyższym priorytetem i skupialiśmy się na tym, aby stworzyć im stabilny dom. Byliśmy przyjaciółmi, serdecznymi i pełnymi szacunku do siebie, ale rzadko spędzaliśmy razem czas z powodu naszych częstych podróży. W tamtym czasie związał się z inną kobietą, a ja skupiłam się na sobie. Podróżowałam z przyjaciółmi po całym świecie i zwiedzałam miejsca, o których zawsze marzyłam, ale nigdy nie było na to czasu. Podczas podróży do Francji półtora roku po rozstaniu zdałam sobie sprawę, że za nim tęsknię. Okazało się, że on też za mną tęsknił. Kiedy wróciłam do Warszawy, przyjechał po mnie na lotnisko i zapytał, co myślę o tym, żebyśmy spróbowali jeszcze raz. Spotykaliśmy się potajemnie przez kilka miesięcy i nikomu o tym nie mówiliśmy. Po tym czasie zdaliśmy sobie sprawę, że jest między nami więcej miłości niż kiedykolwiek wcześniej. Żyjemy teraz w tak zwanym konkubinacie, ale rozmawiamy o ponownym wzięciu ślubu. Wielu naszych przyjaciół nawet nie wie, że kiedykolwiek się rozwiedliśmy. Jestem bardziej spokojna, zrównoważona i wszystko jest bardziej przejrzyste i zrozumiałe. Bardziej koncentruję się na rodzinie, sobie i naszym małżeństwie. Chociaż było to dość okrutne, rozwód był dla nas największym błogosławieństwem. Nie ma mowy, żebyśmy byli tam, gdzie jesteśmy dzisiaj, gdybyśmy się nie rozstali. To tak, jakbyśmy oboje w międzyczasie wyrośli na kompletnych ludzi i teraz płyniemy razem w zdrowy sposób. Jesteśmy wdzięczni, że nasze ścieżki doprowadziły nas z powrotem do siebie. Choć nie raz słyszałam o tym, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, to w moim przypadku była najlepsza decyzja. Tak więc czasami warto jest łamać zasady – powrót do byłego w moim przypadku oznaczał powrót do miłości życia. Powrót do byłego – co wynika z tego typu relacji Kiedy Daniel i ja zaczęliśmy się spotykać cztery lata temu, nie ukrywałam, że chciałabym ponownie wyjść za mąż. Od mojego rozwodu minęło ponad 14 lat i byłam gotowa spróbować jeszcze raz. On był dopiero jakieś pięć lat po rozwodzie i nadal zmagał się z jego bolesnymi następstwami, ale przyznał, że jest gotowy ożenić się ze mną. Jednak po dwóch latach randkowania nie zmierzaliśmy w tym kierunku. Powiedziałam mu, że jeśli nie ma zamiaru się żenić lub nie jestem osobą, z którą chciałby to zrobić, to muszę iść dalej. Kiedy powiedział, że nie jest pewien, powiedziałam mu, że w takim razie musimy się rozstać. Oboje byliśmy tak zranieni i rozczarowani, że nasz związek się nie udał, że po prostu zamknęliśmy się w sobie. Ten pierwszy miesiąc był najtrudniejszy. W żaden sposób nie kontaktowaliśmy się ze sobą – nie dzwoniliśmy do siebie, nie wysyłaliśmy SMS-ów. Miałam nadzieję, że będzie walczył o ten związek, ale tego nie zrobił. Okazało się, że zerwanie całkowicie go oślepiło. Zamknął się w sobie. Ja rzuciłam się w wir pracy, podróży i skupiłam się na moich dzieciach. Słuchałam też wielu podcastów o rozstaniach. On poświęcił się swoim własnym zainteresowaniom. Po trzech miesiącach od naszego zerwania nadeszły święta. Jego najlepszy przyjaciel wysłał mi SMS-a z życzeniami, co wydawało się dziwne, biorąc pod uwagę, że nigdy nie byliśmy blisko. Wtedy zauważyłam, że Daniel polubił moje zdjęcia na Facebooku. Ignorowałam jego gesty, ale pewnego dnia w okolicach Bożego Narodzenia napisał do mnie SMS-a. Powiedział, że zauważył, że byłam na wycieczce i że jest szczęśliwy, że dobrze się bawię. Zaczęliśmy do siebie pisać i ostatecznie zdecydowaliśmy, że powinniśmy się spotkać i porozmawiać. Tęskniliśmy za sobą i chcieliśmy być razem, ale nadal nie miałam pewności, czy on chce wziąć ze mną ślub. Przyznał, że bał się popełnienia kolejnego błędu. Postanowiliśmy więc spotkać się w połowie drogi. Zatrudniliśmy parę trenerów – męża i żonę, którzy są szczęśliwym małżeństwem, aby pomogli nam przeprowadzić trudne rozmowy, które doprowadziły nas przed ołtarz. Ustaliliśmy również harmonogram, na który oboje się zgodziliśmy, zamiast po prostu płynąć z prądem. Czasami zerwanie jest bardzo potrzebną pobudką dla obu stron. Bycie osobno dało nam możliwość przekonania się, co w sobie cenimy i kochamy. Miałam okazję zastanowić się, co jest naprawdę ważne w moim życiu i być wdzięczną za to, co mam. Skupiłam się na pracy i pielęgnowaniu przyjaźni, które zaniedbałam przez lata. W stałym związku czuję się jednak znacznie bezpieczniej. Daniel miał również okazję usiąść i przemyśleć swoją rolę w naszym rozstaniu. W dalszym ciągu pracuje nad uleczeniem swoich ran z przeszłości, aby mógł iść do przodu w naszym związku z właściwych powodów. Musieliśmy nacisnąć przycisk restartu i wprowadzić niezbędne zmiany w sposobie naszego działania. Nigdy wcześniej nie wróciłam do żadnego mojego byłego partnera, więc najwyraźniej było coś wyjątkowego w tym mężczyźnie. Po prostu byliśmy sobie przeznaczeni, a rozstanie tylko nas umocniło w tym przekonaniu. Po pięciu latach bycia razem on mnie zostawił. ja miałam przez ten czas innych partnerów a on inne dziewczyny. Po 8 miesiącach wrócilismy do siebie. Teraz jestesmy małżeństwem z 10-letnim stażem ,mamy cudowna córke i jestesmy szczesliwi. Powiem wam,że takie cos jest potrzebne. Aby docenić druga osobę to trzeba posmakować inne. Witam Was bardzo serdecznie. Chcialam zapytac o sytuacje jaka miala miejsce, kiedy wrociliscie do swoich bylych, np. po paru latach. Nie prosze o rady (mam ich juz naprawde dosyc ), ale o opis tego, co sie potem dzialo. Ja z moim "ex" nie jestem juz prawie 3 lata - to ja wczesniej zerwalam, on caly czas staral sie o powrot, teraz mysle powaznie nad tym, zeby wrocic. Opiszcie swoje sytuacje, bede bardzo wdzieczna, naprawde :) pozdrawiam serdecznie i czekam, bo juz wariuje powoli :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość 3 lata? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach tak, 3 lata temu rozstalismy sie. Nie chce tu sie rozpisywac, po prostu czekam na Wasze historie:) jesli ktos cos takiego przezyl i chcialby sie podzielic swym doswiadczeniem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość Infekcja 23 Ja wrocilam do swojego ex po 5 latach. Wczesniej dlugo nie bylismy ze soba,teraz juz ponad 3 lata. Na poczatku bylo cudownie,jakbym go nigdy wczesniej nie znala a pozniej zaczely sie problemy,poznalismy sie lepiej. Jestesmy nadal ze soba ale przyszlosci dla nas chyba nie ma... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach no ja wczesniej bylam z moim ex 7 lat, wiec to kawal czasu. a co nie tak miedzy Wami? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach hehe Znowu ta wrozka, ale nawet rozwazalam pojscie do wrozki :) jestem w totalnej kropce. Fajnie byloby posluchac Waszych historii. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość ja wrocilam po okolo 2 miesiacach, na ..niecaly tydz.. znowu poszlo o to samo i jeszcze gorzej sie klocilismy, nie warto, lepiej szukaj innego:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach nie, nie znam takiego przypadku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Byliśmy razem rok, on mnie zostawił, bo to "nie była miłość". Wróciliśmy do siebie po 5 mcach, z tym, że robił podchody przez 3 mce żeby wrócić. Od tego czasu jesteśmy razem 3 lata, nie żałuję, bo widzę, że się czegoś nauczyliśmy. Oboje byliśmy wtedy szczeniakami, a teraz wszystko wydaje się dojrzałe. Ale gdyby mnie zdradził lub źle się o mnie wypowiadał, krytykował itp to nie wróciłabym do niego nigdy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość Maciuś skarbie ;( moja historia jest pdoobna do Twojej, zrywałam z nim tyle razy, w końcu któregoś razu już mnie nie zatrzymywał.... nie jestesmy razem już od 8 miesiecy jakis czas temu modliłam sie wylam by wrócił, teraz jest mi to troche obojętne, ale niestety nadal go kocham i nie umialabym byc z kims innym Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach powrot smakuje jak odgrzewany schabowy ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Ja byłam z moim ex 6 lat, potem się rozstaliśmy. Prawie rok bez siebie. On w tym czasie próbował być z inną, ja sama. Po roku wróciliśmy do siebie. Początek był cudowny, to tak jakbyśmy wszystko na nowo odkrywali... Po niecałym roku zdecydowaliśmy się pobrać. Jesteśmy już małżeństwem prawie 4 lata, mamy cudownego synka. Wiele nas to rozstanie nauczyło, może nie zawsze jest pięknie i kolorowo ale wiem że już bym bez niego żyć nie chciała Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach milo slyszec takie pozytywne wypowiedzi :) ciesze sie, ze ktos opowiada o swoich doswiadczeniach. Haslo typu "odgrzewany kotlet" jest juz chyba "przereklamowane", slychac je na kazdym kroku ;) pytanie do tych, ktorym sie nie udalo - co poszlo nie tak? Wrocily stare problemy? Zazdrosc, niepewnosc? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki ja weszłam po raz drugi po latach 15 zostałam potraktowana dokładnie tak samo jak 15 lat temu. to hasło jest prawdziwe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach wlasnie tego sie wiem , czy bylabym tak odwazna, aby zaryzykowac... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość jeżeli ciągle macie się w sercu i to uczucie wciąż w was żyje, to można spróbować - kwestia tego, czy to rozstanie nauczyło was tego, co powinno - jeśli tak, to może być dobrze - jak to niektórzy tu piszą, jeśli jednak nic się nie zmieniło - a można chociaż trochę to wybadać w rozmowach - to lepiej dajcie sobie spokój. Odgrzewane kotlety, bigosy i te same rzeki wsadź między bajki, bo reguły nie ma. Wszystko zależy od tego, jak został wykorzystany czas rozstania i tyle Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość masa myśli w głowie ja weszłam 2 razy do tej samej rzeki i żaluję bo to był błąd i mam nadzieje, że już nigdy więcej go nie powtórze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość Ja mogę spróbować Bardzo ciekawy temat,ale jak się zorientować ,że w sercu ex coś się jeszcze często jest tak,że ludzie żałują swoich błędów i pochopnych decyzji,ale żadna ze stron nie przyzna się. To nie są łatwe spawy może i są tacy ludzie ,którzy by do siebie chcieli wrócić,ale urażone ambicje nie pozwalają im na to,bo niby kto miałby pierwszy wyciągnąć rękę. Szczególnie trudne jest to w sytuacjach gdzie relacje między exami nie są najlepsze. Ja mogę wrócić po dobrych kilku latach ,ale ex się nawet o tym nie śni,że stać by mnie było na coś takiego. Tego nikt nie przewidzi jakby sprawy się dalej potoczyły. Może ktoś coś doradzi? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość dzis hmm... byłam w takiej sytuacji. 3 lata razem, 2,5 roku przerwy, w tym czasie obydwoje byliśmy w innych związkach. teraz mija rok odkąd znów jesteśmy razem. nie jest idealnie, ale mogę powiedzieć, że naprawdę dobrze, oboje wiemy, że skoro po 2,5 roku braku kontaktu jednak wróciliśmy do siebie, to nie jest to już "szczeniackie zakochanie". Nie żałuję powrotu, nie będę żałowała nawet jeśli się rozstaniemy. taka ponowna próba była nam potrzebna, być może się uda, a jeśli nie - cóż myślę, ze bardziej bym żałowała, gdybym nie spróbowała. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość violuska26 ja wrocilam po 6 latach i zaluje bo po 2 latach jest znowu beznadziejnie:/ a na dodatek zaszlam w ciaze i urodzilam dzidziusia:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach dzieki wszystkim za odpowiedzi! ja zerwalam te pare latek temu, nie chcialam utrzymywac kontaktu - odcielam sie calkowicie. Mimo tego, pamiec o nim towarzyszyla mi na co dzien... Tez bylam w innym zwiazku. On jest teraz, ale rozmawialam z nim - dziewczyne ma bardzo w porzadku, ale "to chyba nie jest to...". Powiedzialam, ze nie bede rozbijac niczyjego zwiazku, on jednak nalega na spotkanie. Dlatego mam dylemat. My juz rozstawalismy sie z 4 razy (ale na krotko!), zawsze wracalismy do siebie po tygodniu... Dlatego tak sie odcielam, calkowicie - mimo tego po AZ 3 latach nie wytrzymalam i napisalam... To moja jedyna milosc. Nie twierdze, ze bez niego nie dam sobie rady - jednak wiem, ze dalej bede tesknic, latami. Moze zaryzykowac? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Ja mogę spróbować - a moze porozmawiaj z nim? Zadzwon, napisz? Ja mam troche inna sytuacje, moj ex pisal do mnie przez cale 3 lata, co pare miesiecy (Czasem milo, czasem w zlosci) - wiem, ze dalej o mnie pamieta. Sprobuj nawiazac z nim kontakt, a noz widelec?? Takie sprawy po kilku latach sa niezwykle trudne, wiem!!!! Ale moze warto zaryzykowac, zeby keidys nie pluc sobie w twarz i powiedziec SPROBOWALAM. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach chyba sama sobie odpowiedzialam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach wróciliśmy do siebie. na razie jest ok, na razie sie staram troche dystansować , myśle czy dobrze zrobilismy. stara się. mam nadzieje że bedzie dobrze, że nam wyjdzie... bo nie przestałam darzyć go uczuciem. (trudno tak być ze sobą...bez siebie nie jest lżej) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Liryka, a ile wczesniej byliscie ze soba i ile lat byliscie osobno? Chwilami czuje sie szczesliwa - myslac, ze moze nam sie udac. Ale potem od razu przychodzi zwatpienie. Dodatkowy minus - mieszkamy w innych panstwach, wszystko wydaje sie z gory skazane na niepowodzenie... A jednak milsoc i tesknota zostaja, po tylu latach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość gtrftghygtf Mnie najbardziej uderza w tym co tu niektorzy pisza ze w miedzyczasie byliscie w innych zwiazkach a potem nagle wam sie wlaczyly stare uczucia i nawet nie myslicie co bedzie czul obecny partner tylko klapki na oczach i czy wrocic do eks czy nie. Ja bym sie czula dziwnie gdyby moj byly mial dziewczyne a za jej plecami pisal do mnie ze za mna teskni i chce wrocic. Nie wiem czy bym potrafila zaufac komus takiemu. To w sumie wygodne, facet sie rozstanie, poprobuje sobie z innymi laskami a potem wraca na stare smieci. Nie chce uogolniac bo oczywiscie roznie to bywa, czasem czlowiek potrzebuje kopa w dupe na otrzezwienie albo jakiegos porownania z innymi, ale nie chcialabym byc na miejscu tych osob ktore sa "na zastepstwo" . Powracajac do tematu: Nie szukaj odpowiedzi na forum,to Ty sama musisz czuc czy warto wrocic czy nie. Kazdy ma tak naprawde inna sytuacje i wyciaganie sredniej z odpowiedzi innych nie jest najlepszym sposobem na podejmowanie decyzji. Tekst o rzece i kotletach jest juz tak wyswiechtany ze zeby bola. Tu nie chodzi o to zeby nie wracac do dawnego zwiazku, chodzi o to ze tak jak rzeka zmienia swoj nurt, tak my tez sie ciagle zmieniamy i nie jestesmy juz tymi samymi ludzmi co wczesniej. Tak naprawde powrot moze byc udany,ale chyba tylko w sytuacji kiedy ludzie cos zrozumieli i sa w stanie zmienic rzeczy ktore byly zle. Ale nie zawsze da sie zmienic. Jesli nie bylo miedzy wami jakichs ogromnych awantur i diametralnych roznic w podejsciu do zwiazku czy wspolnego zycia to spotkaj sie,sprobuj. Zreszta po tym co piszesz widac ze jednak chcesz sprobowac :) Powodzenia! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość Ja mogę spróbować aureliazkrk - Ty masz jakieś szanse i w Twojej sytuacji warto próbować ,a odległość nie jest wielką przeszkodą i to można jakoś pokonać. Dziękuję za poradę ,ale moja sytuacja nie jest prosta dlatego,że z powodu urazów nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Oboje sobie dobrze radzimy osobno ,ale załatwić coś razem wspólnie to jest prawie nie do przejścia. Wiem,że nie zawsze da się coś w bardzo długim związku,ale wspomnienia bardzo często wracają i jakaś taka zawiść i złość też z czasem mija. Jestem ciekawa co myśli i czuje taki mężczyzna,który w mgnieniu oka zawalił swoje i cudze życie. Wiem , że były ex bardzo żle znosi samotność i ciągle czegoś szuka ,ale wszystkie znajomości u niego kończą się zawsze niepowodzeniem. Ze mną jednak wytrzymał 20 lat i nie było najgorzej. Nie zależy mi na wielkim powrocie ,ale ,żeby relacje między nami chociaż były koleżeńskie. Sama tego nie ugryzę chyba przydałby się jakiś mediator. Nie jest w życiu prosto...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość parram parram mały off top: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.. ludzie zrozumcie w końcu, co oznacza to powiedzenie. cytując Malinowskiego: "Heraklit był więc przekonany o zmienności i zjawiskowości rzeczy w przyrodzie. Ów obraz zmienności stanowiła dla niego rzeka. Głosił, że wszystko płynie („Panta rhei), że nic nie trwa i nie stoi w miejscu oraz że „niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, bo już inne napłynęły do niej wody. I taki jest właśnie sens Heraklitowych słów Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, przerobionych u nas na Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki rzeka nigdy nie jest taka sama, gdyż ciągle się zmienia, płynąc. W owym sformułowaniu chodzi więc o rzekę i tylko o nią, a nie o nas, o to, czy mamy do niej wejść drugi raz czy nie." Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach Gość Niby to ta sama rzeka, ale jej nurt się zmienia i to już nie jest ta sama rzeka. Mówią ,że podgrzewany obiad już nie smakuje taka samo ,ale inni mówią ,że podgrzewany obiad ma lepszy aromat. Znam takich ,którzy wrócili i żyje im się nie warto próbować,żeby móc ocenić czy warto było lub nie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach

Pokémon Trading Card Game znajduje się w interesującym miejscu. Zbliżamy się do końca pewnej ery - przedostatni zestaw Sword and Shield, Lost Origin, wkrótce zostanie wydany - i już dawno powinniśmy go odświeżyć. Mecze na wysokim poziomie są zdomino

›Deus Ex - Powrót po 16:15Deus Ex - Powrót po latachObecnie, ponad 11 lat po premierze pierwszego Deus Ex, ciężko dyskutować z popularnością tej marki i niewyobrażalnym wręcz sentymentem, jakim darzą ją gracze, którzy świadomie zakupili „jedynkę” na przełomie wieków. Za co pokochano produkcję studia Ion Storm? I dlaczego było to tak unikatowe doświadczenie? Czas na krótkie od kilkunastu lat, mam już na koncie co najmniej kilka tytułów, które w jakiś sposób zapadły mi w pamięć, niekoniecznie zawsze z powodu ich wybitnej jakości. Do dziś powracam do The Elder Scrolls III: Morrowind, by przemierzać rozległe krainy, gdzie faktycznie czuje się swobodę. Baldur's Gate zdarza mi się zainstalować chociażby dla kilkudziesięciu minut w prologu, w którym klimat gry niesamowicie podkreśla narracja Piotra Fronczewskiego, a sam gameplay wciąż sprawia frajdę. Gdzieś na Steamie czeka na mnie wykupione i wielokrotnie ukończone Star Wars: Knights of the Old Republic, bodaj najlepsza gra w uniwersum Gwiezdnych wojen, w jaką dane mi było Ex jest jedną z takich pozycji, choć po latach powrót do niego uznałem za zbyt czasochłonny, a przez to kłopotliwy. Osobiście do dziś cenię w tej produkcji szeroko rozumianą swobodę. Prawdą jest, że każdy gracz preferuje nieco inne podejście do rozgrywki, a przez to nie lubimy być zbyt mocno nakierowywani czy wręcz prowadzeni za rękę. Na tym właśnie polu tytuł ten wygrywał. Grupkę wrogów dało się tu wystrzelać w stylu Rambo (choć było to mało rozsądne i logiczne), zwabić w pułapkę czy ominąć dzięki tunelowi wentylacyjnemu. A w szczególnych przypadkach nawet nigdy jej nie spotkać, jeśli właściwie pokierowaliśmy krokami naszego bohatera.
Cześć, pytanie pewnie jakich wiele. Wracam po latach i próbuję się odnaleźć. Przede wszystkim pytanie o zarobek na 90 lvl. Moje eq poniżej: Truta +9 x3 kd+4, 42 śr, reszta bonów mix Boga smoków +9 3x kd+4, 2k hp, 10 do pż reszta mix Żelazny +9 5b mix Sokola +9 NNO, NNS, 8 Siła Ebo +9 5b mix Biało +9 10 do pż, 20 na diabły, 5 szycie
FAKTY:• DALSZE OKAZYWANIE ZAINTERESOWANIA TWOJEMU EX NIE DZIAŁAPrzeciwnie, będzie tylko pogarszało twoją twój ex jeszcze niedawno coś do ciebie czuł, to uczucia do ciebie i myśli na twój temat jeszcze przez długi czas same będą wracały - nawet jeśli sam zerwał.• MIŁOŚĆ NIE KOŃCZY SIĘ Z DNIA NA DZIEŃ• NIE DA SIĘ PRZEKONAĆ EX DO POWROTU ŻADNYM ARGUMENTEMOna / on sam musi to poczuć, że chce wrócić, dlatego trzeba wpływać na jej/jego emocje. • POWRÓT MUSI BYĆ PROCESEM, NIE WYDARZENIEMMusisz przygotować się na długofalową strategię, która potrwa co najmniej 1-2 miesiące.• BEZ WZGLĘDU NA SYTUACJĘżeby móc odzyskać ex, musisz być dla tej osoby czy się zakocha, czy odkocha. To twoje zachowanie o tym decyduje.• TWÓJ PARTNER NIE DECYDUJE O TYM CO DO CIEBIE CZUJE Jeśli Twój Ex jest już w nowym związku i ewidentnie jest zakochany, to rzeczywiście lepiej odpuścić, bo to największa możliwa przeszkoda. Jednak to, że chodzi na randki, albo dopiero zaczął się z kimś spotykać, w żadnym wypadku nie przekreśla Twoich szans. Przeciwnie, Twój Ex będzie porównywał do Ciebie nowych kandydatów i przy odrobinie szczęścia możesz zyskać w jego oczach.• MÓJ EX CHYBA JUŻ ZACZĄŁ SIĘ Z KIMŚ SPOTYKAĆRewelacja. Oto metafora: Kiedy sprzedawca samochodów pokazuje Ci auto i wychwala pod niebiosa zalety, mógłbyś być uparty i nie dałbyś się przekonać do kupna. Ale sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby sprzedawca po opisaniu auta dodał: „Ale to była ostatnia sztuka i już nie jest na sprzedaż”. Wtedy upór nie jest przeszkodą, a może być zaletą - żeby spróbować dostać takie auto w inny sposób. Podobnie w Twoim przypadku – przekonywanie Ex do siebie to fatalny błąd.• MÓJ EX JEST UPARTYTo świetnie, bo to znaczy, że nie starasz się o kretyna, tylko o inteligentną osobę. Odzyskanie Ex nie zakłada żadnych durnych akcji, typu jedna róża codziennie przez 30 dni – potrzebne będzie dogłębne zrozumienie powodów waszego rozstania, prawdziwa praca nad obiekcjami i emocjami Ex oraz kilka innych rzeczy, które nie są żadnymi sztuczkami. • MÓJ EX NIE DA SIĘ NABRAĆ NA ŻADNE SZTUCZKIDokładnie. I na tym właśnie polega strategia. Ex nie stara się o Ciebie, bo widzi, że ma Cię na wyciągnięcie ręki i to jest bardzo odpychające. Dopiero, kiedy staniesz się wyzwaniem i zadziałasz na emocje swojej/swojego Ex, będzie możliwe odnowienie kontaktu i obudzenie przygasłych uczuć.• MAM JUŻ DOŚĆ. TO ON/ONA MUSI SIĘ TERAZ STARAĆUczucia nie są stałe – przeciwnie, jak już zauważyłeś zmieniają się w czasie. A jeśli Twój Ex miał okres, kiedy darzył Cię mocnym uczuciem, to ponowne wzniecenie tych uczuć może być dużo łatwiejsze niż wydaje się na pierwszy rzut oka.• ON/ONA JUŻ MNIE NIE KOCHASerio? A próbowałeś coś robić oprócz proszenia i starania się o tą osobę? Wpłynąć w jakiś sposób na jej emocje? Proszenie o kolejną szansę i przekonywanie Ex do siebie to rzeczy, które tylko pogarszają Twoją sytuację i faktycznie, dalsze staranie nie ma sensu.• ZROBIŁEM JUŻ WSZYSTKO CO SIĘ DAWrogość może (ale nie musi) być nie do przeskoczenia, jeśli zrobiłeś coś naprawdę poważnego, typu zdrada, albo publiczne upokorzenie. Jednak w innych przypadkach wrogość po pierwsze przechodzi z czasem, a po drugie, sam możesz mocno wpłynąć na złagodzenie atmosfery między wami. Warto będzie to zrobić, nawet jeśli nie zamierzasz wracać.• ZA DUŻO ZŁEGO SIĘ MIĘDZY NAMI WYDARZYŁOWbrew pozorom, to że upłynęło dużo czasu bez kontaktu, może być dużą zaletą, bo zdążyły opaść już wszystkie negatywne emocje i Twój Ex jest ciekawy co u Ciebie, więc nie będzie problemu z odnowieniem kontaktu – zwłaszcza, jeśli zrobisz to w umiejętny sposób, moją sprawdzoną metodą 3 kroków.• JUŻ JEST ZA PÓŹNO… MINĘŁO ZA DUŻO CZASU OD ROZSTANIA
Karta wydana w Niemczech nie daje, co do zasady, prawa do bezpłatnych świadczeń opieki zdrowotnej w następujących sytuacjach: wyjazd do Polski tylko w celu uzyskania opieki zdrowotnej (np. w celu odbycia porodu), powrotu na stałe do Polski, np. po zakończeniu pracy w Niemczech i zakończeniu podlegania pod właściwość ustawodawstwa
Sparta Rotterdam wypuściła oficjalny komunikat o transferze Jonathana de Guzmána. Środkowy pomocnik, który przez ostatni czas występował w greckiej OFI Kreta, powrócił do Rotterdamu 12 latach rozłąki. Sparta nie musiała wydać na niego ani jednego mistrz Holandii związał się z doświadczonym piłkarzem umową na jeden sezon. Klub zapewnił sobie także opcję opcjonalnego przedłużenia współpracy na następne 12 młodu de Guzmán rozpościerał swoje skrzydła w szkółce Feyenoordu, czyli lokalnego rywala „Panów Zamku”. Po przebrnięciu przez wszystkie szczeble akademii wskoczył do pierwszej drużyny, stanowiąc o jej sile przez pięć 2010 roku rodowity Kanadyjczyk przeniósł się do RCD Mallorca. Tam jego talent dostrzegł Villarreal, który już przed sezonem 2011/2012 został nabyty za osiem milionów spędził dwuletni okres wypożyczenia w Swansea City, aż w końcu powędrował do SSC Napoli. W tym miejscu nie szło mu najlepiej, przez co był wypożyczany do Carpi czy Chievo kariera ożyła po przenosinach do Eintrachtu Frankfurt, z którym wywalczył Puchar Niemiec w kampanii 2017/2018. Przygoda z „Orłami” w jego przypadku potrwała do końca czerwca 2020 swoich najlepszych czasów, gdy występował w Premier League, zanotował też 14 występów w reprezentacji Holandii. XfSQsy.
  • zh78o8w4zg.pages.dev/103
  • zh78o8w4zg.pages.dev/222
  • zh78o8w4zg.pages.dev/154
  • zh78o8w4zg.pages.dev/254
  • zh78o8w4zg.pages.dev/308
  • zh78o8w4zg.pages.dev/376
  • zh78o8w4zg.pages.dev/372
  • zh78o8w4zg.pages.dev/7
  • zh78o8w4zg.pages.dev/291
  • powrot do ex po latach